ktoś urządza dom, czy to nowy, czy po remoncie, na pewno nie zapomni o łóżku, nawet jeśli jest naprawdę wielkim bohemistą lub bałaganiarzem. Każdy chce mieć gdzie położyć głowę i nawet jeśli jedziemy gdzieś na noc czy dwie, zawsze martwimy się o to, gdzie będziemy spać.
Podczas podróży musimy zaakceptować to, co jest, ale w domu staramy się, aby nasze sanktuarium snu było tak wygodne i tak dobre, jak to tylko możliwe, biorąc pod uwagę nasze osobiste wymagania i pomysły.Więcej czy mniej miejsca? Pierwszą rzeczą, która jest najważniejsza przy wyborze, jest kształt i rozmiar łóżka w ogóle. Z pewnością zależy to od wielkości sypialni, a tym samym od wielkości całego domu lub mieszkania, ale niewiele osób w tym kraju jest przyzwyczajonych do spania na dużych łóżkach, które widzimy w amerykańskich programach telewizyjnych, nawet jeśli mają na to miejsce. A dziwactwa takie jak łóżko wodne są jeszcze mniej powszechne w tym kraju.
Śmiem twierdzić, że właścicieli łóżek wodnych można by policzyć na palcach jednej ręki, a może nawet tylko jednej ręki. Z rozmiarami częściej mamy do czynienia w naszym kraju w przypadku łóżek podwójnych, gdyż ich wymiary mogą być różne. Mogą być one zaprojektowane stricte jako dwa sklejone ze sobą łóżka, albo mogą być jednym dużym łóżkiem o jeszcze większych wymiarach niż dwa„normalne” łóżka . Kolejną kluczową rzeczą dla komfortu (tak, pomijam wygląd i konstrukcję, ponieważ jest to kwestia indywidualna) jest to, co znajduje się pod materacem.
” To” może się znacznie różnić – od różnych rodzajów i rozmiarów listew po zwykłe płaskie drewno. Jednak rzeczą, która najbardziej wpływa na komfort snu, jest materac. Ich rozwój znacznie posunął się do przodu na przestrzeni lat i wciąż idzie naprzód. Najlepsze obecnie materiały to chyba pianka z pamięcią kształtu, która dostosowuje się do sposobu leżenia oraz różne pokrowce z domieszką srebra, które mają między innymi właściwości antybakteryjne. Jeśli chodzi o materace, to zaufałem marce Dormeo i jak dotąd mnie nie zawiodła. Śpi mi się na nim przyjemniei twardo, i to nie tylko wtedy, gdy jestem absolutnie wyczerpany.